Wesele Park Cafe Konstancin
Zdarza się i tak, że na wydarzeniu, które fotografuję, ani nie wybucha pożar, ani nie porywa nikogo Czarna Wołga, ani nie zrywa się huragan stulecia. Czasami po prostu wszystko przebiega w rytmie slow – tak jak na weselu w Park Cafe w Konstancinie, gdzie Maria i Daniel z rodziną chillowali wśród drzew Parku Zdrojowego.
Park Cafe Konstancin – wesele w rytmie slow
Ta jedna jedyna impreza w życiu może przebiec pod znakiem skrajnych emocji, dzikich szaleństw, niespodziewanych wydarzeń i wielu innych. Może też odbyć się na spokojnie – tak jak wesele w Park Cafe w Konstancinie. Ale nie myślcie sobie – brak pożarów, ulew stulecia, porwań i tym podobnych u Marii i Daniela absolutnie nie oznaczał nicniedziania się.
Młodzi najpierw przysięgali w USC, a potem niemal dosłownie przeskoczyli płot i znaleźli się w Park Cafe. To miejsce wtopione w skraj Parku Zdrojowego. Lokalizacja, w której pije się drinki na trawie, leży na hamaku i słucha muzyki na żywo. Czyli chilluje się na całego.
Maria i Daniel co prawda imprezowali w rytmie slow, ale tylko do zachodu słońca. Gdy te schowało się za horyzontem, wyszły z nich potwory sceniczne nieodporne na przyciąganie parkietu ;) Niepotrzebne im były oczepiny i inne konkursy. Wystarczyła dobra muzyka i wzajemna obecność. I mrok sierpniowej nocy, która schładzała ich rozgrzane dusze. I blask światełek zawieszonych na drzewach, przy którym ładowali baterie. I hamaki, które tych najbardziej zmęczonych kołysały do snu. Bajka!
Park Cafe Konstancin, Maria i Daniel – i ja tam byłem i świetnie się z nimi bawiłem!














