Wesele Przepitki i Przekąski
To, co działo się w lesie pewnego wrześniowego dnia, może powinno pozostać w lesie. Ale uznajmy, że po kilku latach licencja na milczenie się skończyła – cenzura przestała obowiązywać 😀 A sprawy mają się tak, że wszystko zaczęło się w miejscu o wymownej nazwie Przepitki i Przekąski. Lokalizacji, w której wesele Radka i Kasi było z góry skazane na sukces…
Dobrze, że Przepitki i Przekąski usytuowane są w głębi lasu. Bo chyba żaden inny lokal nie udźwignąłby tak dobrze wszystkich tych wariactw, które miały miejsce pewnego dnia i pewnej wrześniowej nocy 😀 Dlaczego na weselu Kasi i Radka było tak dziko? Bo wyobraźcie sobie, że zamiast jednego wodzireja imprezy jest ich kilku, a każdy z nich ma do dodania swoje pięć groszy 😀
To idealny czas na przedstawienie młodych. Radek to – dosłownie – człowiek orkiestra. Gra nie tylko w gry, ale i jest prezenterem, konferansjerem i moim kolegą. A poza tym umościł swoje małe gniazdko na YouTubie. Kasia też jest niczego sobie! Na jej korzyść świadczy na przykład to, że znamy się od wielu lat, a ona (chyba) nadal mnie lubi ❤️ Zresztą zobaczcie na zdjęciach, jaka to jest wystrzałowa babka 🧨
Tak więc z racji naszej długoletniej relacji oraz ze względu na zawód Radka, na weselu w Przepitkach Przekąskach aż roiło się od wspólnych znajomych i od wodzirejów 😂 To nie zdarza się codziennie, ale było genialnie!
Może i w każdej innej lokalizacji z taką ekipą byłoby genialnie. Może. Ale prawda jest taka, że nie wyobrażam sobie Kasi i Radka w innym miejscu niż Przepitki i Przekąski. To stodoła urządzona w nowoczesnym stylu. Taka wiecie – z drewnianymi belkami sklepienia, ale ze szklanymi ścianami. Położona w głuchej dziczy, ale całkiem niedaleko Warszawy. Oferująca spokój i relaks, a jednak otwarta na najrozmaitsze szaleństwa.
Lepiej o Przepitkach i Przekąskach i w ogóle o ich całym dniu napisała Kasia: „Ja pamiętam… koniec września. Stary kościół. Jesienne słońce i pięknie ozdobione nim drzewa. Las. W środku lasu my 🙂 Świętujemy wśród najbliższych w sposób naturalnie dziki, a tym samym kulturalny. Jesteśmy sobą i dla siebie”. Nic do dodania.
Co jeszcze działo się w Przepitkach?
Oczywiście był pierwszy taniec. Taki na wypasie – trenowany miesiącami. Ostatecznie i tak poszedł na spontanie, bo młodzi pomylili się już po kilku krokach. Ich dalsza improwizacja chyba wyszła lepiej niż ustalona choreografia 😀 Goście też nie zawiedli na parkiecie. Im dłużej trwało wesele, tym więcej cudnych figur można było spotkać – od zorby i kankana aż po dzikie szpagaty 😀 Są na zdjęciach – nie ściemniam!
Ale już nie ma na zdjęciach tego, co działo się późną nocą. Kasia relacjonowała, że nosiła na rękach kolegę mojej postury (sic!). Były rozerwane w szale imprezy koszule. Zaginieni w lesie goście, którzy po prostu poszli się przejść. I inne takie weselne przewinienia, które pamięta się mimo upływu lat. Przepitki Przekąski stoją do dziś, więc chyba nie było aż tak źle ❤️
Dla Kasi i Radka nie mam życzeń. Mają siebie, więc mają wszystko. Buźka mordki!
A poniżej, dla osób o mocnych nerwach, mocny reportaż z pewnego wrześniowego dnia i pewnej wrześniowej nocy 😉














